Paradoksalnie okazało się, że związków tych jest całkiem sporo. Pierwsza pod lupę poszła architektura, jako obszar ewentualnych związków i znaleźliśmy dwa ciekawe przykłady. W Ogrodzie Różanym od północnej strony Zamku Cesarskiego podziwiać możemy fontannę, której misa spoczywa na grzbietach ośmiu lwów. Jest to kopia fontanny z pałacu Alhambra w Grenadzie, który w do końca XV wieku był twierdzą mauretańskich kalifów rządzących Hiszpanią. Fontanna z Alhambry różni się jednak od fontanny poznańskiej liczbą lwów; u nas jest ich tylko osiem zamiast dwunastu. Poza tym jest wyższa i przez to węższa, a jedez z lwów wytyka język. Co niektórzy mówią, że był to celowy zabieg polskiego rzeźbiarza skierowany do pruskiego Cesarza. Mija się to jednak z prawdą.
Drugi przykład znajduje się w okolicy Poznania, dokładnie w Zamku kórnickim. Na pierwszym piętrze znajduje się Sala Mauretńska powstała za życia Tytusa Działyńskiego. Tak jak fontanna lwów, sala ta również wzorowana jest na Alhambrze, co zobaczyć można w naszej galerii poniżej. W założeniu miałą pełnić funkcję biblioteki, lecz stała się raczej zbrojownią i salą pamiątek Ciekawostką jest to, że kolumny w Alhambrze są marmurowe, natomiast w Kórniku żeliwne, co jest rzadko spotykanym rozwiązaniem w architekturze rezydencjonalnej.
Innym obszarem związków są ludzie i tu również mamy dwa przykłady. Pierwszym jest postać św. Izydora, patrona Madrytu i rolników, któremu według podania na roli pomagał anioł, a on sam miał wizję. Urodził się w Madrycie, stąd też został jego patronem. Każdego roku 15. maja odbywa się uroczystość ku jego czci, a w małym mieście Estepona na południu Hiszpanii świętuje się ten sam dzień napojem alkoholowym (mieszanką brandy i napoju energetycznego) nazwanym ku czci św. Izydora. Obraz z tym świętym znajduję się w Katedrze w jednej z kaplic (nie mówimy, w której – zapraszamy do poszukiwań).
Druga postać, która łączy Poznań z krajem flamenco i corridy to oczywiście trener Lecha Jose Maria Bakero. Karierę piłkarza zaczął w wieku 17 lat, do roku 1997 grał m.in. dla FC Barcelona, po czym przeszedł na emeryturę i zajął się profesjonalnym treningiem drużyn piłkarskich. Praca z Lechem nie była jego pierwszym zleceniem w Polsce, jako że w 2009 został trenerem Poloni Warszawa. Nie mówi po polsku, więc na każdym treningu i konferencji prasowej towarzyszy mu tłumacz. Znane jest jego porównanie: „Lech dla kibiców w Poznaniu jest jak Barca dla Katalończyków”, które odnosi się do dużej presji, pod jaką stawia się trenera Lecha. Krytyki nie brakuje, ale pewne uznanie zdobył bardzo profesjonalnym przyjęciem piłki na meczu Lech Poznań – Sporting Braga. Zobaczcie sami.
Kultura hiszpańska również zagościła w Poznaniu w formie malarstwa. W naszym Muzeum Narodowym znajduje się galeria sztuki obcej, na którą składają się m.in. prace hiszpańskich malarzy, takich jak Francisco de Zurbaran, José Ribera, Diego Velazquez, Juan Careño de Miranda i wielu innych. Jest to jedyny tak obszerny zbiór obrazów malarzy z tego kraju.
Powyższe przykłady to bez watpienia silniejsze związki naszego miasta z Hiszpanią. Istnieją też pomniejsze, które z pewnością można znaleźć w innych miastach. Należą do nich tydzień kina hiszpańskiego w kinie Muza, szkoła tańca hiszpanki z krwi i kości Evy Rufo, festiwal flamenco Duende w listopadzie, czy hiszpańska knajpa Muchos Potatos.
Jak widać przykładów jest więcej, niż można się było spodziewać. Istnieje jeszcze kilka smaczków, ale to nasze hiszpańskojęzyczne przewodniczki zostawić pragną dla swoich hiszpańskich grup:)